Arisa

Siedziałam w pokoju i kończyłam jedzenie. Martwiłam się przy tym o Pendragona. Ukochany dziwnie się zachowywał i te jego oczy! Były przekrwione i musiały go boleć. Ostatni raz widziałam wampira w takim stanie kiedy…był pod wpływem demona!
Wprawdzie Lucas był naszym przyjacielem, ale mimo wszystko kiedy wezwał Pendragona do Piekła nie było to przyjemne. Ale teraz Lucas na pewno go nie wzywał. Więc kto?
Nagle przyszła mi do głowy pewna myśl. A jeśli któreś z Wielkiej Piątki jest w pobliżu? Zerwałam się od stołu i pobiegłam do pokoju Pendragona żeby mu powiedzieć na co wpadłam. Nie dotarłam jednak do pokoju bo znalazłam ukochanego na korytarzu. Był nieprzytomny.
- Pendragon! – krzyknęłam przestraszona, klękając przy nim
Wampir oddychał, ale był wyczerpany i nie mogłam mu pomóc nawet swoją mocą. Doszłam do wniosku, że jedynym sposobem na uratowanie ukochanego będzie odnalezienie demona. A skoro ten już się o nas dowiedział i nawet zaczął działać podejrzewałam, że długo szukać nie będę.
Postanowiłam się jednak przygotować do starcia. Sprowadziłam burzę nad miasteczkiem żeby w razie czego móc z niej czerpać moc tak jak nauczyła mnie Vinara. Potem przeniosłam ukochanego do łóżka w jego pokoju i starannie zabezpieczyłam pomieszczenie żeby nic się nie stało ani wampirowi ani chłopcu śpiącemu na drugim łóżku. Kiedy wreszcie skończyłam wszystkie przygotowania zeszłam na dół do głównej izby. Tam niepostrzeżenie ustawiłam pułapki i usiadłam na fotelu przy kominku. Chciałam żeby demon myślał, że mnie zaskoczy.
Udało się. Wyczułam jego obecność zanim jeszcze go zobaczyłam. Skradał się w moją stronę, myśląc, że jest niesłyszalny. Kiedy już miał mnie złapać odwróciłam fotel i spojrzałam mu w oczy. To był Chris!
- Widzę, że panienka jest bardzo czujna – mruknął lekko zaskoczony
- Wrodzona ostrożność – odpowiedziałam lekko
- No to może teraz się jej pozbędziesz i zmienisz zdanie?
- Względem czego? – zapytałam niby to nie wiedząc o co chodzi
- Mojej propozycji – odpowiedział zniecierpliwiony – To co? Pójdziesz ze mną? Twoim towarzyszem już się zająłem i nie będzie nam przeszkadzał
- Nigdy z tobą nie pójdę – powiedziałam stanowczo – Zapłacisz za to co zrobiłeś Pendragonowi i Liranne też
- O kim ty mówisz?
- Dobrze wiesz. Kto ty jesteś? Lazarus? Maximus? Nie…- nagle mnie olśniło – Christopher!
- Brawo brawo! Mądra dziewczynka! – wykrzyknął kpiąco – Twoja siostrzyczka nie była taka mądra skoro wzięła zaklęty przedmiot
- To jeszcze dziecko! – zawołałam wściekła
- Głupie dziecko
- Jak możesz!
- Mogę – powiedział z nieprzyjemnym uśmiechem – Tak samo mogę się z tobą zabawić – mówiąc to spróbował mnie objąć, ale nie bardzo mu to wyszło
Jego ręka po prostu przeniknęła przez moje ciało.
- Co do cholery…? – mruknął zdezorientowany demon i w tym momencie moja pułapka zadziałała, a demon znalazł się na fotelu przywiązany naładowanym elektrycznie drutem – Ty !@#. Jak to zrobiłaś? Przecież…
- Nie doceniłeś mnie Chris – powiedziałam słodko – Myślisz, ze nie umiem tworzyć prostej iluzji?
- Och ty…
- Cicho bądź! – przerwałam mu ostro – Jeśli chcesz wyjść z tego cało to radzę mnie słuchać i wykonywać wszystkie moje polecenia
- Chyba śnisz…AŁA! – wrzasnął bo podniosłam napięcie i poraziłam go prądem – No dobra dobra! Będę się słuchał.
- Zobaczymy – mruknęłam – Na początek odczaruj Pendragona
- Nie
Znowu podniosłam napięcie.
- A teraz?
- Musisz mnie wypuścić żebym to zrobił
- Nadal uważasz mnie za naiwną co? – zapytałam lekko poirytowana – Rób co mówię, ale już!
Demon zaklął siarczyście, ale jego oczy na chwilę się zamgliły.
- Już – powiedział po kilku sekundach, wracając do siebie – Teraz mnie wypuścisz?
- Och, oczywiście, że nie – uśmiechnęłam się zalotnie – Teraz mój drogi czeka cię mala podróż, ale najpierw…- położyłam mu rękę na czole – Najpierw zaśniesz – dokończyłam kiedy powieki mu opadły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz