Kiedy weszłam do pokoju
zobaczyłam elfkę. Zastanawiałam się, co ona robi w moim pokoju, więc spytałam
się w miarę grzecznie:
- Co tu robisz?
- Mieszkam. A co? Nie podoba się
pani? -spytała niezbyt grzecznie.
- Jak masz na imię? Ja mam
Abigail -spytałam, rozwścieczona komentarzem.
- Arlina - odpowiedziała prosto z
mostu. - A co to za szczur?
- To nie szczur- odpowiedziałam.
- To, co?- spytała
poddenerwowana.
- To orzesznica. Na imię ma Adele
- powiedziałam, rozłupując orzeszka włoskiego Adele.- Po co ci ta ważka
przerośnięta?
- To nie ważka, tylko smok
mądralo. Nazywa się Lullaby - odpowiedziała Arlina, rozpakowując się.
Był przeciąg. Nagle otworzyło się
okno. Moja bluzka wyleciała. Nie był to dla mnie problem ją złapać. Wyskoczyłam
przez okno. Słyszałam za sobą śmiech Arliny. Kiedy złapałam bluzkę zmieniłam
się w smoka i przy oknie znów w człowieka, (bo bym nie przeszła). Arlina była
zdziwiona tym, co zobaczyła. Ukłoniłam się tylko i kontynuowałam składanie
ubrań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz