Arlina

Ekstra! Nie dość że przed chwilą spotkałam, tego całego Michaela ( o co chodzi z tym gościem?), to teraz mamy WF i jakieś dziwne zadanie. No, bo czy ktoś wie, co to jest Magiczny Ogień? Na pewno nie ja. Co najmniej tyle że moją drużyną jest Ever, będzie się można pośmiać. Zanim się zdążyłam z tego ucieszyć, znaleźliśmy się w środku Zimowego Lasu.
-Brr, ale zimno - zadrżałam.
-No, zgadzam się. I gdzie teraz mamy się udać? - spytał Ever.
-Tędy - powiedziałam przejmując kontrolę nad sytuacją.
Przez pewien czas czułam że zbliżamy się do tego Ognia, gdy nagle zaczął się oddalać. Stanęłam jak wryta doprowadzając do tego że Ever krzykną z bólu.
-Au!
-Oj, przepraszam nie chciałam. To przez ten Ogień. Niby czułam że się do niego zbliżamy, ale zaraz potem się to zmieniło... Nie rozumiem tego.
-To ja tym bardziej. Naprawdę to czułaś?
-Taa... Tak jakbym już się z tym kiedyś, dawno temu spotkała, ale nie pamiętam kiedy i w jakich okolicznościach. To denerwujące, szczególnie w takich okolicznościach.
-Nie dziwię się - powiedział ruszając dalej w tym samym kierunku. - A może opowiesz mi coś o sobie?
-Hmm... Może - odparłam uśmiechając się przekornie.
I znowu się śmialiśmy.

***
-W życiu bym nie pomyślała że to może tyle trwać! - wykrzyknęłam po raz kolejny.
Zbliżała się dwudziesta, a my dalej chodziliśmy po lesie. Zaczynałam mieć dość tych "pięknych" widoków, no i tego zimna.
-Ech... Ja też, ciekawe jak idzie innym.
To mnie zmusiło do chwili zastanowienia. Właściwie to my się chyba jednak najlepiej ze sobą dogadujemy, nie widziałam żeby inni tak ochoczo jak my przystąpili do tego zadania.
Dalej mi nie dało myśleć, jakieś dziwne stworzenie które nagle wyłoniło się spomiędzy drzew. Wyglądało niczym olbrzymia, ohydna szczypawica. I najwyraźniej chciała nas zjeść. Najszybciej jak mogłam, przywołałam z innego wymiaru, magiczny miecz, rozcięłam nim zaklęcie i ruszyłam do ataku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz