Kiedy weszłam do mojego pokoju zobaczyłam, że jest duży i
wspaniale urządzony. Z wielkimi oknami, przez które wpadały promienie
zachodzącego słońca. Były w nim 3 łóżka, 3 szafy i jedna, ale duża łazienka. Zajęłam
łóżko przy oknie i rozpakowałam swoje rzeczy do pierwszej z brzegu szafy.
Potem postanowiłam się przejść. Wyszłam z pokoju i poszłam
nad jezioro. Usiadłam na brzegu i znowu się zamyśliłam.
Z letargu wyrwał mnie jakiś dźwięk. Były to czyjeś kroki.
Odwróciłam się żeby zobaczyć, kto się zbliża. Był to jakiś chłopak trochę ode
mnie starszy. Był wysoki i miał kruczoczarne włosy, najbardziej zaintrygowały
mnie jednak jego oczy, a mianowicie ich kolor. Były głębokie i ciemnozłote.
Chłopak był bardzo zamyślony i pewnie by mnie minął gdyby
nie to, że zauważył mnie jego smok. Podleciał do mnie i zaczął cicho warczeć, a
z jego nozdrzy wyleciały smużki dymu. Krzyknęłam cicho zaskoczona a zarazem
przestraszona.
- Moonlight! - Głos chłopaka był cichy, ale stanowczy.
Zbliżył się szybko i stanął miedzy mną a smokiem- Co ty wyprawiasz? - Smok
uspokoił się powoli i spuścił głowę jakby wysłuchiwał reprymendy, facet jednak
nie powiedział nic więcej, patrzył tylko zwierzęciu prosto w oczy.
Podejrzewałam, że porozumiewa się z nim telepatycznie. Kiedy już skończył
odwrócił się do mnie i zaczęliśmy rozmawiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz