Byłem w swoim pokoju kiedy nagle przyszedł jakiś nauczyciel i kazał mi
iść do jakiejś klasy bo szkoła została zaatakowana. Nie czułem
niepokoju. W klasie zebrała się cała szkoła. Było nieciekawie bo w
jednym pomieszczeniu byli i Ciemni i Jaśni. W powietrzu można było
wyczuć złość i wrogość. Mi to pasowało. Zrobiło się ciekawie jak dwie
dziewczyny z przeciwnych drużyn się pobiły. Niestety zostały
rozdzielone. Po jakimś czasie nauczyciele powiedzieli że już można iść
do swoich pokoi. Nie czekałem tylko szybko poszedłem do pokoju. Usiadłem
na łóżku i myślałem ile jeszcze tu będę musiał siedzieć i kiedy ktoś po
mnie przyjdzie, z mojego klanu. Oczywiście wiedziałem że to nigdy nie
musi się stać bo mogą po prostu mnie olać i zostawić zdanego na siebie.
Nagle Drago zeskoczył z moich nóg i zaczął warczeć na ścianę. Było to
dziwne i śmieszne. Gdy ścianie pojawił się portal, nie było mi
już do śmiechu. Wstałem z łóżka i patrzyłem się na portal. Nagle z
portalu wystrzeliła strzała i wbiłaby mi się w serce ale w ostatniej
sekundzie zniknąłem i pojawiłem się dwa metry dalej. Czekałem na kolejny
atak ale nie było go. Nagle z portalu wyszedł... David.
-Nigdy z tobą nie wygram-powiedział- ale kiedyś może...
-Ciebie to do reszty powaliło!!!-wydarłem się- Mogłeś trafić w kogoś innego.. na przykład nauczyciela lub współlokatora!
-Oj tam, oj tam.
-Nigdy się nie zmienisz... A tak poza tym, to co ty tu robisz? I od kiedy Pan pozwala korzystać z portali?
-Dużo się zmieniło od twojego odejścia.
-Wiesz, że nie odszedłem z własnej woli.
-Wiem... A ja za to z własnej. Pan zwariował, zaczął przyjmować
jakieś dziwne układy z innymi istotami i większość demonów postanowiła
odejść.
-Wow... Naprawdę się zmieniło i co on na to pozwala?
-Można powiedzieć, że nie ma wyjścia... Ostatnio wiele demonów zostało zaatakowanych przez jakąś zarazę.
-Uu... Coś okropnego pewnie.
-Tak, masz szczęście, że nie widziałeś zarażonych, popadają w obłęd,
nie myślą racjonalnie, stali się mniej ostrożni, większość nie dożyła
kilku dni bo sama się zabiła.
-Wow.. mamy szczęście że jesteśmy zdrowi.
-No, ale to dopada tylko starszych.
-Pierwszy raz w życiu, ciesze się że pochodzę z młodszego pokolenia.
-Ja też-powiedział.
-No, ale nie odpowiedziałeś mi co cie tu sprowadza.
-Postanowiłeś zacząć od nowa i to w tej szkole razem z tobą co ty na to?
-Dobra wreszcie ktoś normalny-odparłem.
-Co, Jaśni wyprowadzają cię z równowagi?
-Taaa... I to jak.
Gadaliśmy jeszcze całą noc cieszyłem się że wreszcie mam tu kogoś,
normalnego z kim mógłbym pogadać i kto był taki jak ja, i mnie rozumiał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz