To wszystko było podejrzane. Miałem dziwne uczucie ze Michael nie myli
się co do tego że Markus ma w tym wszystkim udział. Jako że Markus
stworzył mnie i Michaela mogliśmy wyczuć jego obecność i mogliśmy się z
nim kontaktować telepatycznie. Niestety on mógł wyczuć gdzie jesteśmy i
słyszał nasze myśli. Ja i Michel uciekliśmy od niego bo mieliśmy dosyć
tego całodobowego poniżania nas. Zostaliśmy stworzeni przez demona
wyższej rangi więc my też byliśmy wysoko położeni a on traktował nas
jakbyśmy byli demonami najniższej rangi. Obawiałem się tego ze jak
dojdzie do najważniejszej z bitew i okaże się ze po stronie wroga jest
nasz Pan to ja i Michael zostaniemy zmuszeni przez niego do stanięcia po
ich stronie. Mógł tak zrobić i wtedy nie mielibyśmy najmniejszych szans
przeciwstawić się jego rozkazom. Był on naszym stwórcom i mógł
decydować za nas co i kiedy mamy robić. Kiedy podzielili nas w grupy
ćwiczyliśmy cały dzień. Dla mnie i Michaela była to tylko rozgrzewka
wiec kiedy treningi się z kończyły poszliśmy do lasu poćwiczyć po
naszemu. Wzięliśmy ze sobą miecze i w lesie jesiennym walczyliśmy ze
sobą. Zajęło nam to kilka godzin. Byliśmy sobie równi więc nie mogliśmy
się pokonać nawzajem. Po zakończeniu walki wróciliśmy do szkoły. Jadnak
zanim wyszliśmy z lasu dostałem wizji. była słaba i nie wyraźna.
Zobaczyłem tylko Markusa. Na twarzy malował mu się złowieszczy uśmiech.
Usłyszałem nie wyraźne słowa które wypowiedział:
-Już niedługo przyjdę po was.-Kiedy to powiedział wizja się z kończyła a ja osunąłem się na ziemie.
Michael podbiegł do mnie.
-Co się stało?-zapytał przerażony.
-Markus.. on po nas przyjdzie.-powiedziałem. Michael podtrzymał mnie za ramię.
-Nie uda mu się.-odpowiedział Michael i pomógł mi wrócić do naszego pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz