Hige i Toboe

Hige:
Po tym ataku potwora od razu pobiegłem za nim do letniego lasu ściemniało się co wychodziło na moją korzyść, przeobraziłem się w wilka i pomknąłem w głąb. Od razu poczułem swąd siarki i dymu byłem blisko niego. Usłyszałem za sobą dźwięk złamanych gałęzi. Odwróciłem się i zawarczałem. Zobaczyłem jakiegoś dzieciaka.
- Co ty tu robisz dzieciaku?
- Nie jestem dzieckiem! Chcę ci pomóc i nazywam się Toboe. - Odparł spokojnie
- Jak sobie chcesz ale....- W tej chwili dzieciak zmienił się w rudego wilka. - Dobra nie ma czasu do stracenia chodź!- Krzyknąłem i pobiegłem za zapachem. Kiedy biegliśmy nieustannie słyszałem stukot bransolet i ryki tego demona. Po chwili byliśmy na miejscu. Dokoła potwora leżało mnóstwo bezgłowych i rozszarpanych zwierząt.
Toboe:
Ten widok przyprawiał mnie o mdłości, za uwarzyłem charakterystyczne rogi i bat tego potwora nagle mi się przypomniało że gdzieś go widziałem.
- Ej ty - Szepnąłem
- Hige
- Fajnie - Uśmiechnąłem się, potwór wstał - Wiem kto to jest.
- Dopiero teraz mi to mówisz??
- No, tak nazywa się Barlok
- No i co, jak to zabić?
- To jest prawie nie możliwe.
- Ale jednak można gadaj szybciej - Popędził mnie Hige.
- Można go zabić raniąc jego rogi. - Odpowiedziałem dumnie.
- Że co?! to wcale nie ułatwia nikomu sprawy!!
Hige:
Barlok wstał i biegiem rzucił się w stronę szkoły. " Znowu?!" pomyślałem i pobiegłem do potwora. Z bliska był strasznie wysoki.
Odbiłem się od ziemi i skoczyłem na niego, ale ten mnie złatwością złapał i rzucił w drzewo.
- Głupcze myślisz że ty i ten wilczek mnie zabijecie?! - Roześmiał się potwór
- Nie, ale choćaż spróbuje! - Wrzasnąłem i spojrzałem na Toboe który trzymał się daleko z tyłu.
- Nie zabije cie mnie! Jestem wysłannikiem Aaaaaa!! - Urwał i wrzasnął zobaczyłem że Toboe skoczył prosto na jego plecy.
Toboe:
Byłem na plecach demona i nie wiedziałem co dalej zrobić, widziałem że Hige chwiejnie wstaje i gryzie nogi Barloka. Potwór uderzył mnie biczem od razu zleciałem. Uderzyłem o ziemię i usłyszałem jakiś chrząst w mojej nodze. Ledwo usiadłem a zobaczyłem jak demon kopnął Hige, ten poleciał 15 metrów dalej. Pobiegłem do potwora i ugryzłem go w ogon. Jego ogon owinął się w około mnie i zaczął mnie ściskać.
Hige:
Miałem dosyć nie chciałem zostać zadnym bohaterem ani zachowywać odważnie, ale nie mogłem leżeć i parzyć jak to coś dusi Toboe. Usłyszałem tęten konia. Był to BlackAngel położył się obok mnie i powąchał.
- Idź stąd!- Koń nie miał zamiaru się ruszać.
- No to idx uratuj Toboe - Zadrwiłem a koń posłuchał - Ej ja żartowałem wracaj!- Z ogromnym trudem wstałem i poczułem coś mokrego na moim boku. Była tam ogromna rana otwarta. Barlok rzucił dzieciakiem i pobiegł za karym koniem do zimowego lasu. Ja poczołgałem się do młodego wilka leżał na brzuchu.
http://fc04.deviantart.net/fs70/i/2010/303/5/f/toboe__s_death__by_raysubarashii-d31u0p7.jpg
- Ahh... młody co ja ci zrobiłem.. - Mój głos się załamał podniosłem dzieciaka i poszedłem w stronę szkoły , teraz nawet jej nie przypominała.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz