Ze spaceru wróciłem rano. Przed południem poszliśmy do Pendragona. Zapukałem w drzwi i otworzył nam wampir.
-Cześć-powiedział i wpuścił nas do swojego pokoju. Byłam tam ta elfka.
-Przyszliśmy opowiedzieć wam o Markusie-powiedziałem.
-A więc słuchamy-odparł wampir.
-Markus jest naszym stworzycielem. Jest on demonem najwyższej rangi w
hierarchii. My jako że on nas stworzył jesteśmy demonami także wysokiej
rangi ale nie aż tak jak nasz Pan. Markus wychowywał nas od samego
początku. Dziwię się ze nie jesteśmy tacy jak on-mówiłem. - Byliśmy
jego służącymi. Na jego rozkazy zabijaliśmy inne istoty. Można było to
porównać do płatnych morderców tylko że on nam nie płacił. Po kilku
latach Markus zmienił się na gorsze. Poniżał nas i traktował gorzej od
demonów najniższej rangi. Jednak mówił ze jesteśmy jego ulubieńcami.
Potem było jeszcze gorzej. Ostatnie moje zlecenie na zabicie przyjąłem
przed tym jak uciekłem. To właśnie dlatego też to zrobiłem. Kazał mi
zamordować pewnego wilkołaka i jego rodzinę. Nie mogłem się mu
sprzeciwić bo inaczej więź krwi która mnie z nim łączyła zabiła by mnie.
Poszedłem w nocy do domu tego wilkołaka. Zakradłem się do środka jego
domu. Zobaczyłem w łóżkach śpiące jego dzieci. Miały na oko najwięcej 7
lat. W drugim pokoju spał on z żoną. Nie chciałem robić im krzywdy
jednak kiedy podszedłem do łózka wilkołaka i już wyciągnąłem miecz by go
zabić w drzwiach stanęła jego mała córeczka. Krzyknęła. Wszyscy się
obudzili. Szybko przebiłem wilkołaka mieczem. Wtedy jego żona rzucił się
na mnie. Zaczęliśmy walczyć -mówiłem przypominając sobie to wszystko.-
Po chwili dostałem telepatyczna wiadomość od Davida że mam wyjść szybko
z domu i uciec do lasu. Zrobiłem to. Kiedy tylko wyskoczyłem za okno
dom wybuchł. Siła wybuchu odrzuciła mnie kilkadziesiąt metrów dalej.
Okazało się że mój pan od początku planował wysadzić ten dom ale i tak
kazał mi tam iść. Jakby nie David zginął bym tam. Wtedy dowiedziałem się
o tym że mój pan po prostu znudził się mną. Postanowiłem odejść jednak
David nie chciał tego zrobić. Został u Pana dopiero po kilku miesiącach
odszedł od niego.
-Tak. Odszedłem od niego ponieważ zaczął zawierać dziwnie umowy z wampirami i innymi istotami.
-Markus zawiązał jakąś umowę z Ksawier'em. Wczoraj David dlatego
trafił do szpitalnika bo nasz pan skontaktował się z nim za pomocą wizji
i powiedział że po nas przyjdzie.
-Co?-powiedział wampir.
-On chce byśmy przeszli na jego stronę.-Zauważyłem że elfka odwróciła wzrok. Wyczułem że ona coś wie.
-Nie przejdziecie na stronę wroga prawda?-zapytał się wampir.
-Jeżeli Markus będzie chciał tego to będzie nam trudno tego nie
zrobić. On ma na nas wpływ i nie możemy nic z tym zrobić. To wszystko
przez tą więź krwi. Ale postaramy się.
-Nie dołączmy do niego. Teraz nas potrzebuje a potem znowu się nami znudzi i nas będzie chciał zabić.-powiedział David.
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas potem potem przyszedł do pokoju
jakiś nauczyciel i powiedział nam że mamy iść na trening. Z chęcią
poszedłem tam. Przynajmniej będę mógł odreagować to co przyśniło mi się w
nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz