Obudziłem się w szpitalu strasznie bolała mnie głowa, poczułem dłoń na swojej skroni odruchowo ją strzepnąłem.
- Ej! - Ktoś powiedział i zobaczyłem ładną elfkę. Miała łagodny wyraz twarzy.
- Przepraszam - Wydusiłem, usłyszałem radosny chichot i zobaczyłem Hige. Nadal był cały we krwi, liściach, igłach sosnowych i błocie ale jego twarz była radosna.
- Z czego tak się cieszysz?
- Z twojej miny do Arisy - Roześmiał się
- To nie było śmieszne!
- Dosyć masz gorączkę a twoja noga jest połamana w wielu miejscach więc zostaniesz tu. - Powiedziała elfka i wyszła ze szpitala. Wilk znów się roześmiał a ja uderzyłem go poduszką. Z jednej strony chciałem dać w twarz Hige ale z drugiej ogromnie się cieszyłem że został ze mną. Siedzieliśmy tak parę godzin aż usłyszałem przerarzliwy warkot strasznie sie wystraszyłem że to ten demon i schowałem się pod kołdrą. Dobiegł mnie śmiech Hige po czym głośny huk. Wyłoniłem się z pod kołdry i zobaczyłem że wilk tarza się ze śmiechu po podłodze.
- Głupi jesteś - Powiedziałem
- hah.... Spokojnie to mój brzuch hahaha - Z trudem wykrztusił wilk. Powoli wstałem z łóżka i wziąłem kule.
- Choć pójdziemy na stołówkę. - Rzekł chłopak. Wziął mnie za ramię i popędził na stołówkę. Ja zająłem stolik dla nas a Hige przyniósł jakąś szarą breję.
- Kucharka mnie nie lubi - Rzekł i podał mi szarego gluta. Ruszało się na wszystkie strony, nie wiedziałem jak to zjeść więc patrzyłem jak Hige sobie radzi dźgnął to dwa razy za trzecim razem wessało mu widelec. Chłopak odskoczył od talerza.
Ja wybuchłem nie pohamowanym śmiechem.
- To nie było zabawne, ta breja chciała mnie zjeść! - Warknął wilki po czym się roześmiał. Chodź na dziedziniec wieczorem zrobimy ognisko.
- Ale co tam będziemy jeść?Tą breję?!
- Nie martw się ja coś upoluje a ty zapytaj się czy można zrobić ognisko i nazbieraj drewna. - Po tych słowach chłopak zniknął.
Ja pohuśtykałem do najbliższego nauczyciela z nielicznych i zapytałem się o ognisko. Od razu dostałem odpowiedź że to dobry pomysł. Udałem się po drewno, był wieczór a Hige nadal nie było. Postanowiłem rozpalić ognisko bez niego.
- Ej zacząłeś beze mnie! - odwróciłem się i zobaczyłem wilka który był obwieszony kiełbaskami, stekami, kurczakami i sarnami. Na ten widok pociekła mi ślinka, pomogłem chłopakowi ustawić wszystko na stole. Wziąłem wielką kiełbaskę i nadziałem ją na szpikulec. Po chwili większość uczniów doszła do ogniska, ja zacząłem rozdawać szpikulce i mięsiwo. Cała noc nam mineła na pieczeniu mięsa i rozmawianiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz