Przez
cały tydzień nie miałem humoru, ale jakby jeszcze tego brakowało
zbliżała się pełnia a mnie roznosiło ze szczęścia. Rano od razu po umyci
się musiałem biec na lekcję. Pierwsze 4 lekcje wypadły tak jak zawsze
że się nudziłem, następne dwie wypadły okropnie na Hiszpańskim dostałem
po głowie kijem za to że nie uważałem. A na muzyce nauczycielka puściła
nam piosenkę która raniła moje delikatne uszy następnie kazała nam
namalować nasze emocje podczas słuchania tej muzyki. Utwór był okropnie
skomponowany i było w nim mnóstwo fałszywych nut więc postanowiłem
zamalować kartkę na czarno. Po muzyce czekało mnie najgorsze jazda
konna. Niechętnie powlokłem się na tą lekcję, profesor Inez wiedziała że
nie mogę zbliżać się do koni ponieważ widzą mnie tylko i wyłącznie jako
wilka ale mimo tego pokazała mi pewnego konia.
- Hige to jest Black Angel, i nie boi się ciebie – Rzekła spokojnie
kobieta po czym popchnęła mnie w stronę konia. Zwierzę podeszło do mnie
spokojnie i parsknęło radośnie. Ja zaś nie pewnie pogłaskałem go po czym
wsiadłem na niego.
- No proszę wiedziałam że się polubicie a teraz won na maneż! – Zawołała
nauczycielka. Nie wiedziałem co zrobić żeby koń ruszył się z miejsca,
wziąłem do rąk ten sznurek do wychodził z pyska konia i zacząłem na
wszystkie strony nim machać. Usłyszałem za sobą stłumione śmiechy i
odwróciłem się. Profesor Inez spojrzała na mnie i powiedziała:
- Daj łydę.
- Jaką łydę??
- Jak dziecko – Zniecierpliwiła się nauczycielka.- Angel ruszaj! – Koń
posłusznie ruszył na tak zwany maneż i zaczął podskakiwać. Ciągle
obijałem się w sidle ale po chwili już wiedziałem o co chodzi. Powiało
gorącym powietrzem było to dziwne bo dziś miało być zimo spojrzałem w
górę niebo zasłaniały czarne chmury. Ziemia zadrżała nauczyciele
wybiegli na dziedziniec a za nimi podążali uczniowie. Ziemia zatrzęsła
się po raz drugi, zsiadłem z Angel i pobiegłem na dziedziniec. Kiedy Już
tam byłem zobaczyłem że kary koń biegnie do mnie.
- Angel sio! – Szepnąłem do konia ale ten tylko położył pysk na moim
ramieniu no niech ci będzie. Zawiało znów gorącym powietrzem i
zagrzmiało wszędzie unosił się ciężki zapach siarki i dymu. Grunt przed
nami rozerwał się a z głębi depresji pryskała lawa.
- Odsunąć się! – Wrzasnął profesor Lynks. Z głębi dochodziło ryczenie i powarkiwania. I w tej chwili z depresji wyłoniło się to.
Stałem jak osłupiony, potwór uderzył Lynksa swoim biczem a ten poleciał
na ścianę szkoły. Inez wsiadła na swojego jednorożca i wbijała strzały w
czaszkę. Demon nic sobie z tego nie robił złapał profesorkę i ściskał
ją.
- Vanilla! Pobiegnij do Dragona oraz Inez i zobacz czy nic im nie jest! - Wrzasnęła profesor Amertis
Stwór rzucił się na pozostałych nauczycieli, a potem dosłownie wbiegł w
szkołę. Budynek powoli się zawalał ze, po paru minutach nic nie zostało z
dziedzińca. To coś uciekło do letniego lasu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz