Toboe

Czekało mnie jakieś przesłuchanie dostałem w myślach jakąś wiadomość od Pendragona " Trzymaj się" chciało mi się płakać ze śmiechu. Na przeciwko mnie siedzieli wszyscy nauczyciele i wpatrywali się we mnie, Lynks odchrząknął i zaczął jako pierwszy.
- Od jak dawna wiedziałeś o tym?
- O czym?
- Nie udawaj Toboe.
- Nie udaje.
- Dobra gdzie po raz pierwszy widziałeś tego stwora, który zniszczył szkołę?
- W Morii.
- Gdzie? - Spytał profesor a zanim rozległy się szmery. Vanillia podeszła do wilka i powiedziała mu coś na ucho. A ten się odsunął i poszedł na miejsce kobiety.
- Dobrze Toboe jak znalazłeś się w Morii?
- Nie ważne - mruknąłem
- Skąd wiesz tak dużo na temat tego Barloka?
- Nie ważne
- Uh... co widziałeś w tedy w lesie gdy polowaliście na królika.
- Nic - Nie miałem zamiaru odpowiadać na pytania nauczycieli.
- Toboe musisz nam coś powiedzieć - Ucięła nauczycielka.
- Słucham?
- Kim była ta kobieta na placu?
- Jaka? - Widziałem że nauczycielka traci cierpliwość ale mnie to nie ruszało.
- Ta która was prze teleportowała.
- Aaaa.... Chodzi pani o Vinarę.
- Vinara?
- Tak Mistrzyni Vinara.
- Ha! - Przerwała Inez - Dobre sobie!
- Co się stało Inez? - Spytała Vanillia
- To że ta kobieta nie żyje sama widziałam jak umarła!
- Sugerujesz że on kłamie? - Wtrącił całkiem obcy głos. Wszyscy sie odwrócili i spojrzeli prosto na kobietę, która weszła do sali.
- Nie możliwe - Jęknęła Inez.
- Mam dla was informację - Rzekła Vinara
- No mów - Burknął Lynks
- Radze wam zbudować mury czy coś, do waszej śliczniutkiej szkoły zmierza armia demonów.
- Jak to możliwe?! - Wykrzyknąłem - Altair zabił Barloka...
- Nie wiem jak to możliwe - Urwała, nie mogłem słuchać tego dalej i wybiegłem na zewnątrz i upadłem na kolana. Zacząłem płakać i szlochać chciałem żeby Hige był przymnie. Ktoś położył rękę na moim ramieniu odwróciłem się i ujrzałem Arisę, która uśmiechała się blado.
- Ej wszystko będzie dobrze.
- Taa.. Jasne - Strzepnąłem jej dłoń z ramienia i rzuciłem się biegiem do akademika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz