Pendragon i Arisa

Pendragon:
Gdy Arisa powoli składała moją psychikę w jedność, do pokoju wpadła Minden, domagając się cudów. Na szczęście Arisa szybko zareagowała.
- Spokojnie. Zwołaj wszystkich, znaczy Michaela, Davida, Toboe i Hige a razem coś wymyślimy.
- Zgoda. – odparła Minden i wyszła z wampirem.
- Ty i ten twój optymizm.- powiedziałem smutnie.
- Pesymista się znalazł. - odparła z uśmiechem - Masz jakiś plan?
- Nie zbyt. Ale wiem, że na początek musimy zabić Aximusa.
- Kogo?- zdziwiła się.
- Jego smoka. Jest z nim powiązany, jak każdy władca piekła ze swym pomocnikiem. Dużo by gadać.
- I co to da?
- Osłabimy go. Teoretycznie.
- Znowu teoria...
- Sprawdzi się.
- Mam nadzieję. W jaki sposób go to niby osłabi?
- Namiesza mu trochę w głowie.
- Że co?!
- Spokojnie. - przytuliłem ją - Proces nawiązania nici sprawia, że przyszły władca piekła jest...
- Jest? - spojrzała mi w oczy.
- Gubi się w myślach. Emocję biorą górę. I to podobno powoduje problem ze wzrokiem.
- Oł... Czyli trzeba go zabić tak?
- Nie do końca. Trzeba zerwać nić. Ale i tak na jedno w sumie wychodzi. Coś ten optymizm na mnie przechodzi.- uśmiechnąłem się delikatnie.
- I bardzo dobrze.
- Pójdę się doprowadzić do porządku. - powiedziałem.
Zabrałem z szafy ubrania i ruszyłem do łazienki się przebrać.

Arisa:
Kiedy zostałam sama w pokoju przyszedł mi do głowy pewien pomysł. A gdyby tak jeszcze bardziej skołować Ksawiera? Moglibyśmy wprowadzić go w błąd, a potem zaatakować go znienacka.
Kiedy tak rozmyślałam Pendragon doprowadził się do stanu używalności, a do pokoju weszli Hige, Toboe, Michael, David, Minden i Ever.
- No dobra to co robimy? - zapytała Minden. Pendragon zabrał głos i wyjaśnił wszystkim sprawę dotyczącą smoka.
- Możemy się nim zająć - zaproponowali Michael i David
- Ok, ja też wam pomogę - postanowił Pendragon
- Czyli temat pupilka mamy załatwiony - powiedział Hige - Ale co z jego panem?
- Możemy go wyprowadzić w pole - wyraziłam głośno to, co cały czas chodziło mi po głowie
- Niby jak? - zapytała Minden
- Jedno z nas może posłużyć za przynętę. Zwabić Ksawiera we właściwe miejsce w którym reszta się na niego zaczai - zapadła cisza, którą wreszcie przerwał Toboe.
- A kto będzie przynętą?
- Ja - powiedziałam spokojnie 

Pendragon:
Minden wraz z wilkami ruszyła w wyznaczone miejsce zasadzki. Szczerze, nie byłem zadowolony ze sposobu zaciągnięcia tam Ksawiera za pomocą Arisy.
- To my poczekamy przed szkołą. - powiedział Michael i razem z Davidem wyszli z pokoju.
- Ariso...
- Tak?
- Ja się na to nie zgodzę. Takiej opcji po prostu nie ma.
- Jest. I trzeba jej użyć.
- Nie mogę cię tak narażać!
- Masz inne wyjście?- zapytała patrząc mi głęboko w oczy.
- Sam go zwabię.
- Nie. Nie ma takiej opcji. Dobrze wiesz. Moja propozycja jest absolutnie jedynym wyjściem.
- Ale...przecież... - zacząłem się jąkać, a po moich policzkach pociekły łzy. - Nie mogę cię stracić.
- Nie stracisz. Wierzę, że mnie uratujesz. – powiedziała, ocierając mi policzki. - Bardzo się wrażliwy zrobiłeś, wiesz?
- Uczysz mnie przecież normalności. To złe?
- Oczywiście, że nie. - powiedziała i pocałowała mnie.
- Muszę już iść. Uważaj na siebie. - poprosiłem.
- Oczywiście.
Arisa:
Kiedy Pendragon wyszedł, zaczęłam obmyślać jak znaleźć i przekonać Ksawiera żeby ze mną poszedł. W końcu uznałam, że jestem gotowa i wyszłam na dziedziniec. Teraz musiałam zaczekać na sygnał, który oznaczał, że smok został pokonany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz