Kiedy zostałam sama za wszelką cenę próbowałam się nie
rozkleić. Poszłam do skrzydła szpitalnego żeby zobaczyć czy nie ma w nim
jeszcze jakiś rannych, którym mogłabym pomóc. Chciałam się czymś zająć żeby
ciągle się nie zamartwiać.
W szpitalu nikogo nie było. Z westchnieniem podeszłam i
otworzyłam okno. Nie poczułam jednak woni róż i storczyków. Wyczułam tylko odór
spalenizny pozostały po bitwie. Niestety po rosarium i storczykarni nie
pozostał nawet ślad. Tak samo jak po lesie letnim i zimowym….
A może by tak to zmienić? Tylko jak? Zastanowiłam się… Po
minucie wiedziałam już jaki czar mam użyć. Uniosłam ręce i nadesłałam nad szkołę
czarne chmury. Po chwili zaczął padać deszcz. Włożyłam w niego energię
uzdrawiającą i zadowoleniem patrzyłam jak wszystko odrasta z obłędną szybkością.
Na koniec przywołałam śnieg tylko do lasu zimowego. Gotowe!
- Jak to zrobiłaś? – odwróciłam się zaskoczona. W drzwiach
stała jedna z nowych uczennic
- Taką mam moc – powiedziałam po prostu – A tak w ogóle to
jestem Arisa – przedstawiłam się
- Izo – powiedziała z promiennym uśmiechem, już miałam cos
powiedzieć kiedy do pokoju wszedł niebiesko włosy chłopak
- I co znalazłaś ten nasz pokój? – zapytał dziewczynę
- Jeszcze nie – odpowiedziała – Ale mam dobrą wiadomość – obwieściła
i wskazała na mnie mówiąc – Ta dziewczyna odnowiła las zimowy
- Co? Jak? – zapytał chłopak, podbiegając do okna żeby
upewnić się, Izo nie zmysla
- Tak jakoś wyszło – przyznałam, wzruszając ramionami.
Zapadła krępująca cisza.
Bardzo ładnie napisane ;-) przyjemnie się czyta ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę pochwalić także wygląd który bardzo mi przypadł do gustu ;-)