Arisa


Strażnik wniósł mnie do wielkiej komnaty. Tej samej, którą widziałam w swoim snie. Zatrzymał się przed tronem Ksawiera i niespodziewanie mnie puścił. Upadłam na podłogę i aż jęknęłam z bólu i zaskoczenia.
- Ostrożnie Mikelu – odezwał się Ksawier – To nasz honorowy gość.
- Wybacz panie – powiedział strażnik
- No już dobrze, jestem dzisiaj w zbyt dobrym humorze, aby udało Ci się go zepsuć. Możesz odejść – Mikel ukłonił się i wyszedł. Kiedy zamknęły się za nim drzwi Ksawier wstał i powoli do mnie podszedł – No no no kogo my tu mamy… - pochylił się i pogładził mnie po policzku. Cofnęłam się w miarę możliwości. W końcu zebrałam się na odwagę i zapytałam.
– Czego chcesz? Dlaczego mnie tu sprowadziłeś? – Ksawier uśmiechnął się kpiąco
- Czy to nie oczywiste? Zagrażasz mi. A raczej nie ty a twoje wizje.
- Ja? Niby jak? – zapytałam znowu.
- Ostrzegałaś innych przed tym co planuję i o mało mi tych planów nie pokrzyżowałaś. – uśmiechnął się lekko - No, ale teraz już mi nie zagrażasz. Wręcz przeciwnie, mam nadzieję, że do mnie dołączysz.
- Nigdy – odparłam krótko. Ksawier nie zraził się tym. Pokręcił głową z udawanym smutkiem
- Oj widzę, że nasz gość nie ma dziś humoru. – westchnął - No trudno, ale może będzie inaczej kiedy cos ode mnie dostaniesz.
-To na nic – odpowiedziałam hardo -  Choćbyś mnie obrzucił całym złotem świata i tak nie zmienię zdania. Nie zdradzę przyjaciół.
- Zobaczymy – mruknął demon – Po przemianie nie będziesz już taka pyskata, gwarantuję
- Nie zmienisz mnie – szepnęłam z przekonaniem
- Uwierz mi, moja droga, podczas przemiany da się zrobić wszystko – pokręciłam głową
- Nie zrozumiałeś mnie. – wyjaśniłam spokojnie - Nie zmienisz mnie w wampira.
- A to niby dlaczego? – zapytał znowu pochylając się nade mną i patrząc mi głęboko w oczy
- Bo jeśli to zrobisz nie odzyskasz Pendragona
- Co!!! – krzyknął zaskoczony Ksawier – Nie mieszaj do tego Pendragona! On nie ma z tym nic wspólnego, rozumiesz?! – milczałam, wampir chwycił mnie za ramiona i mocno potrząsnął – Rozumiesz?! – wstrząśnięta nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa. W końcu jednak wydusiłam
- On ma z tym wiele wspólnego bo… – urwałam
- Bo co?! – znowu nie odpowiedziałam-Bo co?! – powtórzył coraz bardziej wkurzony. Nadal milczałam - Nie chcesz mówić? – wysyczał mi do ucha – To może tak cię przekonam – uderzył mnie z taką siłą, że poleciałam pod ścianę. Ksawier podszedł do mnie szybko i podniósł z ziemi jakbym nic nie ważyła.
- I co, teraz mi powiesz? – zapytał
- A… nie… domyślasz… się…? – odpowiedziałam urywanym szeptem z trudem łapiąc oddech
- Mów głupia dziewczyno, jeśli życie twoich bliskich cos dla ciebie znaczy! – ryknął
- Ja go kocham – powiedziałam w końcu
- Że co?!?! – Ksawier wściekł się jeszcze bardziej
- To co słyszysz. Jemu też na mnie zależy, mimo tego, że zabrałeś mu uczucia, więc jeśli mnie przemienisz to go stracisz – Ksawier puścił mnie tak, że znowu uderzyłam z łomotem o podłogę, Wampir zaczął chodzić po komnacie mrucząc do siebie
- Nie, to niemożliwe. Ona musi kłamać. Przecież Pendragon nie może kochać i nikt nie może pokochać jego. Osobiście o to zadbałem… Ona musi kłamać.
- Wiesz że nie kłamię – przerwałam mu – Nie oszukuj się
- Milcz!!! – ryknął na mnie demon. Podszedł do mnie, a w jego oczach widziałam rządzę mordu. – Ty…. Popsułaś mój plan… - syknął – Teraz mi za to zapłacisz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz