Minden

Słyszałam całą rozmowę Pendragona z Wendim. Obiecał odbudować Las Jesienny po bitwie. Ale dlaczego akurat ten? Jesień jest czasem gdy wszystko dobiega swojego końca, powoli obumiera. Nie lepiej odbudować Las Wiosenny? Wiosna jest przecież czasem gdy wszystko się odradza, jest symbolem nadziei.
Tyle lat żyję na tym świecie, a wciąż się uczę.
W duszy przyrzekłam sobie, że odbuduję Las Wiosenny, choćby nie wiem jak mało siły miała.
Później dalej wędrowałam, sprawdzając teren i rzucając coraz mocniejsze zaklęcia obronne. Wiedziałam, że w czasie bitwy nie wiele to da, a po za tym, że mnie to wyczerpuje ale nic sobie z tego nie robiłam. Musiałam się czymś zająć.
W pewnym momencie przypomniałam sobie o Lullbay. Całkiem zapomniałam o mojej smoczycy! Muszę ją do siebie przywołać.
Zaczęłam delikatnie nucić tylko mi znaną melodię. Była cicha a i tak ptaki przestały śpiewać. Gdy ja przestałam, przez chwil panowała cisza a później podjęły moją pieśń słowiki, skowronki, sikorki, nawet wróble! Ptaki zawsze uwielbiały śpiew tego ciała. Jak daleko ma pamięć sięga, nigdy nie miałam tak czystego i pięknego głosu. Na przykład w poprzednim wcieleniu mój głos sprawiał, że kwiaty więdły.
Po chwili Lullbay już leżała na moich ramionach.
-Wybacz moja droga. Miałam wiele spraw na głowie.
Nie szkodzi usłyszałam w odpowiedzi.
-Co powiesz na to, żeby zajęła się tobą mała elfka? - spytałam w przypływie dobrych pomysłów.
A będzie się ze mną bawić?
-Oczywiście! Nawet będziesz mieć gryfa do towarzystwa, oprócz niej.
Zgadzam się odparła a ja podążyłam w kierunku akademików.
Zastałam Lirianne w pokoju Pendragona. Spała a przy niej całowali się Pendragon i Arisa. Jedyne co sobie pomyślałam było to czy oni kiedykolwiek przestaną tak się obmacywać.
-Hej - rzuciłam na powitanie. - Czy Lirianne mogłaby zająć się moją smoczycą? W sensie, że się z nią bawić?
-Jasne - odparła zdumiona Arisa.
-Idź - powiedziałam do Lullbay, a już do Arisi zwróciłam się: - To dobrze, ja idę się przespać. Nie mam już sił na nic...
Nie wyszłam nawet z pokoju. Przewróciłam się jak długa w samym progu, zasypiając na miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz