Arisa

Hest wyszła z naszego pokoju bez słowa. Chyba się na nas obraziła, ale moim zdaniem nic złego jej nie zrobiliśmy. Co prawda oboje z Pendragonem odmówiliśmy jej, ale zrobiliśmy to grzecznie nie urażając ani jej ani Księżyca.
Liranne poszła z Tamalą pobawić się nad jeziorem. Musiałam się przewietrzyć więc postanowiłam iść z nimi.
Kiedy już tam dotarliśmy dziewczynki zaczęły biegać, śmiać się i bawić w najlepsze. Po kilku minutach dołączył do nich Moonolight. Zostawiłam małe pod opieką gryfa, a sama zaczęłam spacerować po terenie szkoły. Myślałam o tym co się ostatnio działo, o wizycie w Piekle, propozycji Hest…
„Źle zrobiłaś, że się nie zgodziłaś”
Stanęłam jak wryta, usłyszawszy cichy szept w mojej głowie.
„Twój wampir też nie powinien odmawiać” kontynuował głos.
„A to dlaczego?” spytałam w myślach
„Bo to niebezpieczne”
„Co jest niebezpieczne?”
„Odrzucanie pomocy. Możecie tego żałować”
„Niby dlaczego?”
Nie otrzymałam odpowiedzi. Nie wiedziałam też o co chodziło temu głosowi…..
Z zamyślenia wyrwał mnie Pendragon, pojawiając się nie wiadomo skąd z pięknym bukietem róż. Widząc go spróbowałam się uśmiechnąć, ale nie bardzo mi to wyszło.
- Co się stało? – zapytał zatroskany
- Nic takiego.- mruknęłam wymijająco
- To... mogę cię porwać? – zapytał, uśmiechając się zadziornie.
- Że co? – zdziwiłam się
- No na chwilkę do pokoju. Chociaż na chwilkę. Proszę.
- No niech ci będzie – zgodziłam się w końcu
- Świetnie - szepnął i pocałował mnie delikatnie.
Wziął mnie w ramiona i ruszył do pokoju. Postawił mnie przed drzwiami i powiedział:
- To co tam jest, jest dla ciebie.
- A co tam jest?- zapytałam
- Bo chciałem żebyś poczuła się jak w ogrodzie. Żebyś miała namiastkę szczęścia...- zaczął
- Ale ja...
- Ja wiem... – przerwał mi - Ja mam masę wad i w ogóle... Ale ja się będę starał, ja zrobię dla ciebie wszystko. Wiesz o tym ja... ja cię będę na rękach nosił... zrobię wszystko...- wyszeptał
- Wiem – odparłam równie cicho, a po chwili zapytałam - Naprawdę wszystko?
- Wszystko... Wyszedł bym z siebie by spełnić twoje pragnienie...- powiedział, biorąc mnie za ręce - Nie wejdziesz do środka?
-Nie wiem co wykombinowałeś ale... zaraz... konwalie? - zapytałam zdziwiona.
- Jeżeli nie chcesz wejść to ja cię tam wniosę.- powiedział chłopak i znowu wziął mnie na ręce.
Kiedy wniósł mnie do środka i zobaczyłam, że cały pokój jest w kwiatach od razu przypomniała mi się propozycja Hest i rozmowa z „Głosem”
- Ariso co ci jest?- zapytał Pendragon, zamykając drzwi.
-Nie podoba ci się...- stwierdził, przytulając mnie
- Nie. To nie tak - zaprotestowałam
- Więc co się dzieje? Powiesz mi? Wiem, kiepski ze mnie romantyk... ale ja nawet nie wiem o co chodzi z tym dniem Walen- czegoś... tam tego nie było. Ja... To dopiero pierwszy raz, poprawię się. Ale co chcesz zmienić? Co jest nie tak? - zapytałem zdezorientowany
- Ty wariacie – szepnęłam i pocałowałam go czule. Chłopak podniósł mnie i ułożył na łóżku.
- Mam jeszcze dla ciebie truskawki...- szepnął
- Jesteś niesamowity wiesz? – uśmiechnęłam się
- No nie za bardzo – westchnął – Ale się poprawię
- Nie musisz się poprawiać – zapewniłam go – Już jesteś wspaniały – szepnęłam, znowu go całując
- Ale nawet nie umiałem sprawić ci przyjemności. Przecież widzę, ze robisz dobrą minę do złej gry
- Nie robię głuptasie – uśmiechnęłam się, częstując się truskawką – Zrobiłes mi wielką przyjemność zwłaszcza, że nie wiedziałeś co to są Walentynki.
- I dalej nie wiem. Wyjaśnisz mi? – zapytał
- Walentynki to święto zakochanych – zaczęłam tłumaczyć – Spędzają wtedy czas razem i…dają sobie prezenty. To tak w skrócie – zakończyłam
- No to się nawet wpasowałem – uśmiechnął się wampir
- Taa, wpasowałeś się idealnie – przyznałam
Zapadła cisza. Karmiliśmy się nawzajem truskawkami i pragnęliśmy żeby ta chwila trwała wiecznie.
Niestety tak się nie stało bo nagle do pokoju wpadła zdyszana Tamala.
- Ariso…! Pendragonie…! Chodźcie…. Liranne….ona… - wydyszała dziewczynka
- Co z nią? – zapytałam, zrywając się z łóżka
- Nie wiem dokładnie… bawiliśmy się a ona nagle upadła, zaczęła krzyczeć i….i….- mała urwała i zaczęła płakać
- Ciii… spokojnie – szepnęłam, przytulając ją
- Zaprowadzisz nas do niej? – zapytał Pendragon kiedy Tamala jako tako się uspokoiła
- Oczywiście – przytaknęła dziewczynka i wybiegła z pokoju, ciągnąc mnie za rękę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz