Tamala

Lirianne gdzieś sobie poszła ze swoją siostra i nie miałam co robić. Niby były jeszcze inne dzieci, ale one za mną nie przepadały, tak jak ja za nimi. Włóczyłam się więc po całej szkole nie bardzo wiedząc co ze sobą począć.
Aż stanęłam przed drzwiami zza których dochodził wspaniały śpiew. Tak, to był pokój Hest, ale to nie ona śpiewała. Śpiewały ptaki, mnóstwo ptaków o niezwykłych głosach. Zastygłam w bezruchu przed drzwiami wsłuchując się w ten wspaniały śpiew.
Dzięki mojej znajomości zwierzęcych języków wiedziałam o czym śpiewają. Opowiadały o tym, ze wiosna w końcu przyszła, że księżyc powołał ją, że teraz dwór swój założy... Skojarzyło mi się to z legendą o Panience Wiośnie, która przybędzie gdy narodzi się dziewczę piękne i z wiosną związane. Jak związane to nie było o tym mowy lecz mimo wszystko...
Drzwi do pokoju nagle otwarły się z wielkim rozmachem i ukazała się tam Hest z dość niemiłym wyrazem twarzy.
-Panienka Wiosna - wymsknęło mi się. Nie wiem dlaczego to powiedziałam, lecz oblicze dziewczyny zmieniło się natychmiast. Znikną gniew a pojawił się... strach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz