Pendragon

Spokojnie odmówiłem Hest paktu. Było to niepotrzebne bo nie zamierzałem robić żadnych akcji w stylu "Władza nad światem". To było nie w moim stylu. Jednak potem przypomniałem sobie, że istnieje jakiś tam dzień Walen- czegoś i właśnie dziś przypadał. Mogłem normalnie, bez żadnych "ale" rozpieścić Arisę.
Po rozmowie wszyscy wyszli z pokoju więc miałem duże pole do manewru. Zablokowałem drzwi i zabrałem się do pracy.
Wyjąłem ze skrzyni różnego rodzaju kwiaty, od konwalii po lilie wodne. Każdy potrzebny kwiat najpierw doprowadziłem do stanu używalności, czyli z zasuszonej roślinki zrobiłem rośliny wyglądające jak prosto z ogrodu.
Lilie wodne zabrałem do łazienki, napuściłem wody do wanny i umieściłem je tam. To samo zrobiłem z toaletą i zlewem. Podłogę w łazience wyścieliłem dużą warstwą stokrotek. Na wszystkich ścianach natomiast piął się bluszcz z wplecionymi frezjami.
W pokoju stworzyłem imitację ogrodu. W szafach namnożyłem masę hiacyntów, oczywiście na każdej półce były innego koloru.
Okna całkowicie oplotłem storczykami tak, by nie było widać framugi ale żeby szło je otworzyć.
Ramę łóżka całkowicie zakryłem czerwonymi różami, nawet od spodu. Zanim jednak ich użyłem sprawdziłem dokładnie czy żaden kwiat nie ma ani jednego kolca. Dodatkowo na pościeli poukładałem poszczególnie ich płatki tworząc całkiem ładny efekt.
Spojrzałem na sufit i stwierdziłem, że najlepiej będzie rozciągnąć na nim bluszcz z frezjami, tak jak jest na ścianach.
Podłogę wyścieliłem konwaliami, których namnożyłem tyle, że gdy je rozłożyłem okazało się, że sięgają prawie na łóżko i zapełniają dokładnie cały pokój. Dodatkowo wyczarowałem różne kwiaty i porobiłem z nich kilka bukietów, które rozłożyłem różnie na "białych falach". Jeden, nad którym się najbardziej napracowałem, złożonym tylko z czerwonych róż, ułożyłem na parapecie i wyskoczyłem przez otwarte okno.
Wślizgnąłem się niezauważony do kuchni szkolnej i zacząłem przygotowywać truskawki w czekoladzie. Gdy skończyłem zabrałem wielką porcję jedzenia i zabrałem o pokoju. Wskoczyłem przez okno i ułożyłem naczynie na łóżku.
Zaś złapałem bukiet róż z parapetu i ruszyłem na poszukiwania ukochanej. Znalazłem ją na placu z dziwną miną. Szybko podszedłem do niej od tyłu i objąłem ramionami wręczając bukiet.

http://www.tapetus.pl/obrazki/n/144338_bukiet-czerwonych-roz.jpg

-Co się stało?- zapytałem widząc, że jest nie w sosie.
-Nic takiego.- mruknęła.
-To... mogę cię porwać?- zapytałem uśmiechając się zadziornie.
-Że co?
-No na chwilkę do pokoju. Chociaż na chwilkę. Proszę.
-No nich ci będzie.
-Świetnie.- szepnąłem i pocałowałem ją delikatnie.
Porwałem ją w ramiona i ruszyłem do pokoju. Postawiłem ją przed drzwiami i powiedziałem:
-To co tam jest, jest dla ciebie.
-A co tam jest?- zapytała ale widziałem, że nie ma humoru.
-Bo chciałem żebyś poczuła się jak w ogrodzie. Żebyś miała namiastkę szczęścia...- zacząłem.
-Ale ja...- przerwałem jej.
-Ja wiem... Ja mam masę wad i w ogóle... Ale ja się będę starał, ja zrobię dla ciebie wszystko. Wiesz o tym ja... ja cię będę na rękach nosił... zrobię wszystko...- wyszeptałem.
-Wiem.- odparła równie cicho. Dopiero po chwili zapytała- Naprawdę wszystko?
-Wszystko... Wyszedł bym z siebie by spełnić twoje pragnienie...- powiedziałem i ująłem jej dłonie.- Nie wejdziesz do środka?
-Nie wiem co wykombinowałeś ale... zaraz... konwalie?- zapytała. Aromat kwiatów roztaczał się już przed drzwiami.
-Jeżeli nie chcesz wejść to ja cię tam wniosę.- powiedziałem i tak zrobiłem. Gdy otwarłem drzwi i wniosłem elfkę do środka, natychmiast posmutniała.- Ariso co ci jest?- zapytałem zamykając drzwi.
Przytuliłem ją mocno do siebie nic nie rozumiejąc. Nie wiedziałem co zrobić... Aż taką gafę strzeliłem...
-Nie podoba ci się...- stwierdziłem.
-Nie. To nie tak.
-Więc co się dzieje? Powiesz mi? Wiem, kiepski ze mnie romantyk... ale ja nawet nie wiem o co chodzi z tym dniem Walen- czegoś... tam tego nie było. Ja... To dopiero pierwszy raz, poprawię się. Ale co chcesz zmienić? Co jest nie tak? - zapytałem nadal skołowany.
-Ty wariacie.- szepnęła i pocałowała mnie czule. Podniosłem ją i ułożyłem na łóżku.
-Mam jeszcze dla ciebie truskawki...- szepnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz