Pendragon

- A nie domyślasz się kochanie?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Nie wiem. Z resztą ostatnio mam mętlik w głowie.
- Źle się czujesz? Dlaczego nic nie powiedziałaś?- zmartwiłem się.
- To nie tak głuptasie, nic mi nie jest.- szepnęła, poprawiając mi włosy - Coś ty robił z tą czupryną?!
- Yyy... To chyba jeszcze po polowaniu.
- Po polowaniu powiadasz? - Arisa nie była zachwycona.
- Ja ci to zaś wszystko wyjaśnię, ale jak na razie odbiegliśmy od tematu. Czyli zachowanie Lucasa cię dziwi tak?
- Tak i to bardzo.
- Heh. Niestety będziesz musiała przywyknąć, że będą ci się kłaniać. Przekonam Lucasa żeby zachowywał się normalnie, ale samo przekonanie go żeby mówił mi "Młody" a nie "Panie" było czystym fuksem. Co do kłaniania to... ja też powinienem. I to szczególnie.
- Że co? - zdziwiła się.
- Po pierwsze kultura, a po drugie jesteś Panią mego serca - szepnąłem i pocałowałem ją chcąc dodać otuchy zanim Lucas nas wprowadził.

Będąc na bankiecie myślałem, że po prostu wyjdę z siebie i stanę obok. No, ale może lepszym wyjściem było by pozbycie się wszystkich gości? Kto to może wiedzieć... Chciałem spędzić trochę czasu z ukochaną, a tu proszę. Cudowna niespodzianka.
Denerwowała mnie taka duża ilość istot w jednym pomieszczeniu z elfkami.
Na szczęście Arisa wciąż była przy mnie i samą swoją obecnością mnie uspokajała. Gdyby nie ona to w sumie nie wiem jak by się to potoczyło. Liranne natomiast była oczarowana różnorodnością kreacji, kolorów i fryzur. Nie wiedziała jednak, co tak naprawdę kryło się pod tymi "zasłonami".
Po jakimś czasie widziałem jednak, że małej zamykały się oczy. Postanowiłem wykorzystać tę sytuację żeby się wymknąć. Jednak los chciał inaczej, a mała elfka doznała szoku, widząc zjawę. Widziała pewnie po raz pierwszy taką postać więc jej się nie dziwiłem. Sam tak kiedyś reagowałem.
"Chodź kochanie i nie bój się. Odwróć się i chodź do mnie powolutku." wysłałem jej wiadomość mentalną. Wykonała ją bez przeszkód.
Gdy wymknęliśmy się w trójkę z sali Liranne zaczęła się zachwycać.
- Ale miała ładną suknie... Z czego ona była? Z mgły? Z pajęczej nici? Tak ładnie wyglądała. Ciekawe jakie buty miała...
- Nie miała, a teraz chodź tu do mnie - powiedziałem, biorąc ją w ramiona- Podobało się?
- Tak. Ale było trochę sztywno - wytknęła mi.
- Nadrobimy to jutro.
- Serio?
- Serio serio. Znajdę czas i będziemy szaleć tak długo aż sama nie powiesz, że się zmęczyłaś.
- Trzymam cię za słowo.- szepnęła i przytuliła się delikatnie przymykając oczy. Ja korzystając z okazji złapałem za rękę Arisę i zabrałem je do pokoju.

Gdy mała już spała na środku naszego dużego łóżka, zacząłem pospiesznie ściągać buty po czym rozciągnąłem się na fotelu.
- Ale żeś się zmęczył - powiedziała radośnie Arisa. Najwyraźniej również się cieszyła, że urwaliśmy się z tej stypy.
- Wziąłem buty o rozmiar za małe...- walnąłem, masując stopy.
- Jesteś niemożliwy. A no właśnie... bo...- zaczęła niepewnie.
- Tak?
- O czym tak zawzięcie rozmawialiście?
- Zanim Liranne przyszła mówiliśmy o jutrzejszym dniu.
- A jak przyszła?
-T o Lucas ją przesłuchał.
- Że co?!
- Ciii...- szepnąłem, doskakując do niej i jednocześnie kładąc palec na ustach - Obudzisz ją.
- Jak mogłeś...
- To Lucas ją przesłuchał, mówiłem. Dał jej jedno pytanie, na które miała mnóstwo odpowiedzi.
- Jasne... Ciekawe jakie...- nadal była niezadowolona.
- W co się lubi bawić - szepnąłem z uśmiechem.- A co?
- Idź ty wariacie - powiedziała i walnęła mnie w ramie - Obaj jesteście...- nie dałem jej skończyć.
- Walnięci, wiem. Ale ja jestem tylko twoim, podkreślam, wyłącznie twoim wariatem i nie będę umiał się od ciebie nigdy odczepić.
- Jakbym cię nie znała to pomyślała bym, że jesteś pijany.
- Pewnie, że jestem. Tobą - szepnąłem jej do ucha i położyliśmy się obok Liranne.

W nocy i tak spać nie mogłem. Za bardzo się cieszyłem z jutrzejszego obiecanego, a przede wszystkim wolnego dnia, a także z nowej rodziny, która prawie cała była w jednym pomieszczeniu...
Moonlight`a bym nie wpuścił. Za bardzo śmierdział od ryb. Wtedy mnie olśniło. Jutro wraz z Liranne "wypierzemy" go ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz