Hest

Siedziałam wraz z Tamalą w jej pokoju, gdzie opowiadałam jej jak wygląda mój dwór. Wcale nie była to wielka i dostojna budowla, jaką najczęściej opisuje się w książkach i tym bardziej nie było tam wysmukłych wieżyczek. Mój dwór był wiecznie zielonym ogrodem. Można tam było znaleźć wszystkie rośliny jakie tylko pojawiają się na wiosnę. Oraz wszystkie możliwe wiosenne pogody. Czasami po kilka na raz w różnych częściach ogrodu. Z każdym opisanym elementem widziałam jak w oczach dziewczynki rośnie chęć zobaczenia tego na żywo.
- Ty na prawdę tam mieszkasz? - spytała niedowierzająco.
Na to pytanie zareagowałam krótkim, acz dźwięcznym śmiechem.
- Aktualnie nie, choć w przyszłości na pewno będę tam dość często przebywać - odparłam.
Tamala znów chciała o coś spytać, lecz do pokoju wpadła uradowana Liranne i z rozpędu rzuciła się żeby uścisnąć Tamalę. Dziewczynki wybuchły śmiechem, a ja uśmiechnęłam się lekko.
- Gdzieś ty była? - spytała Tamala koleżanki gdy już się podniosły z ziemi
- Pendragon zabrał mnie i Arisę do swojego królestwa! Bo wiesz, on jest teraz panem podziemi po tym jak pokonaliśmy w bitwie poprzedniego, no i ...- paplała Liranne.
A ja wtedy doznałam olśnienia. Tak dokładniej to mnie Księżyc oświecił, przemawiając do mnie w umyśle.
„Powinnaś z nim porozmawiać” wyszeptał.
„Ale po co?” odparłam.
„Chciałbym zawrzeć z nim pakt. A przy okazji mogłabyś spytać się Arisy, czy nie zechciałaby zostać twoją dwórką”
„Skoro tak uważasz” odparłam, kończąc rozmowę.
- A może Liranne... Właśnie, nie można jakoś skrócić tego imienia? Może do Anne? - przerwałam dziewczynce opowieść o tym jak kąpała gryfa.
- Jasne! - wykrzyknęła uradowana. - To wspaniale brzmi.
- Więc Anne, czy mogłabyś zaprowadzić mnie do Pendragona? Chciałabym z nim porozmawiać...
- Oczywiście, możemy iść nawet teraz jeśli chcesz - odparła i poszłyśmy we trójkę.
Zastaliśmy Pendragona i Arisę jak leżą sobie na łóżku i nic nie robią. To ciekawe, bo byłam przekonana, że jak para leży na łóżku to jednak powinna coś robić.
- Pendragon, Hest chciała z tobą porozmawiać - powiedziała Anne gdy już do nich podbiegła.
Para szybko poderwała się z łóżka i stanęła po jednej jego stronie.
- O czym to chciałaś ze mną porozmawiać? - spytał lekko zdziwiony władca podziemi.
Taki przekonany o tym, że jestem zwykłą elfką. Tak bardzo wprowadzony w błąd...
- Przychodzę do ciebie jako posłanniczka Księżyca, który chciałby zawrzeć z tobą pewien pakt. A jego propozycja brzmi dokładnie tak: ty zapanujesz nad podziemnymi stworami i nie pozwolisz im nękać świata ludzi, a w zamian ja zapanuję by nikt z mych podwładnych, a tym samym i podwładni moich podwładnych nie mieszali się w sprawy podziemia. - To wszystko przekazał mi wprost do umysłu Księżyc. Mówiłam słowo w słowo, to co on mi kazał, czym najwyraźniej zaskoczyłam wszystkich w tym pokoju. A później stwierdziłam, że skoro już są tak zszokowani to jeszcze odrobina dziwnych informacji im nie zaszkodzi więc znów zaczęłam mówić. - Z kolei ja, jako Panienka Wiosna, przychodzę do was Ariso i Liraianne z pytaniem czy zechciałybyście zostać moimi dwórkami. Zapewni wam to wieczne życie i wieczną młodość, lecz będziecie musiały się starać, by godnie sobą mnie reprezentować. Obecna tutaj Tamala, zgodziła się zdecydować czy zostanie moją dworką, dopiero za dziesięć lat, wiec czas macie nieograniczony, lecz pamiętajcie, w jakim momencie się zdecydujecie, takie pozostaniecie już na zawsze.
Nie byłam pewna, czy dobrze przekazałam swoje informacje, lecz starałam się roztaczać aurę władczości, jak na Królową Wiosny przystało. Na szczęście nie udało mi się tym przytłoczyć Pendragona, bo już po chwili się odezwał i powiedział:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz