Arisa

Zostawiłam Hest w pokoju żeby się rozpakowała…. Tak właściwie to po prostu czułam, że powinna zostać na chwilę sama. Wróciłam do pokoju Pendragona i zaczęłam w nim porządkować nasze rzeczy. Nie szło mi to najlepiej bo znowu zaczęłam się martwić o ukochanego. Tak bardzo chciałam się z nim zobaczyć….
-Kochanie co się stało? – to pytanie wyrwało mnie z zamyślenia.
Zorientowałam się, że nie jestem w pokoju sama. Obejrzałam się i zobaczyłam…Pendragona. Nie podbiegłam do niego jednak i nie rzuciłam mu się na szyję mimo, ze miałam na to wielką ochotę. Coś mnie od tego powstrzymywało…. Może to jego dziwny strój.
Wampir najwyraźniej zorientował się jakie uczucia mną miotają bo uśmiechnął się i wyjaśnił krótko
- Długa historia.
- O...-  nie pozwolił mi skończyć
Podszedł i złapał mnie za ręce.
-Wiem. Przepraszam. Należy mi się bura. Ale... czy zechciała byś iść tam teraz ze mną? Liranne także może. Nie mam nic przeciwko.- szepnął
- Ale jak…? – zapytałam, byłam w szoku
- Otworzę portal przez który dostaniemy się do pałacu.
- Ale czy…? – urwałam, ale chłopak wiedział o co chciałam zapytać
- Będziecie tam bezpieczne i ty i Liranne – zapewnił – Nigdy bym nie pozwolił żeby coś wam się stało – szepnął
- Wiem – odpowiedziałam i przytuliłam się do niego – Tęskniłam za tobą – szepnęłam, a on w odpowiedzi pocałował mnie czule
- Ja za tobą też i dlatego tu wróciłem – wyjaśnił kiedy już się od siebie oderwaliśmy – To co pójdziecie ze mną? Bo ja muszę tam zaraz wracać, a…
- Oczywiście, że tak – zapewniłam z promiennym uśmiechem – Musimy tylko najpierw znaleźć Liranne… - urwałam bo Pendragon z radości wziął mnie na ręce i wyniósł z pokoju przytuloną do piersi – Co ty robisz wariacie? – zapytałam ze śmiechem
- Idę szukać Liranne – odpowiedział, uśmiechając się zawadiacko – Sama tego chciałaś
- No dobrze, ale postaw mnie na ziemi – poprosiłam
- O nie. Nie zamierzam na razie pozwolić żebyś się ode mnie choć trochę oddaliła. Za długo nie miałem cię przy sobie…

Liranne znaleźliśmy w swoim pokoju. Siedziała na łóżku i rozmawiała z Tamalą. Kiedy weszliśmy i mała zobaczyła Pendragona była przeszczęśliwa. Kiedy już mała się uspokoiła Pendragon zapytał:
- Liranne chciałabyś iść ze mną i Arisą do… - tu zawahał się – mojego królestwa?
- Jasne! A kiedy tam idziemy? – zapytała na co wybuchnęlismy śmiechem
- Już za chwilę – odpowiedział mój ukochany, wciąż dusząc się ze śmiechu
- Za chwilę? Ale ja się nie zdążę spakować! – zawołała moja siostrzyczka lekko spanikowana
- Spokojnie. Na miejscu dostaniecie wszystko czego wam potrzeba – zapewnił
- No to chodźmy!
Pożegnaliśmy się z Tamalą i wyszliśmy z pokoju. Długimi korytarzami wyszliśmy ze szkoły. Na dziedzińcu Liranne przystanęła i zapytała niepewnie
- Pendragon?
- Co mała?
- A…. czy mogę… - jąkała się moja siostrzyczka – Czy Olav może iść z nami?
- Jasne, że tak. W końcu to twój towarzysz
- Wspaniale! – krzyknęła dziewczynka po czym zanuciła krótką piosenkę, a feniks przyfrunął już po kilku sekundach
- Jak to zrobiłaś? – zapytałam zaciekawiona
- To taki nasz sygnał. Zawsze go tak przyzywam – wyjaśniła mała
- No to teraz możemy iść..- zaczął Pendragon
- Zaczekaj – przerwała mu Liranne – A co z Moonolightem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz