Liranne

Kiedy się obudziłam było jeszcze bardzo wcześnie. Mimo to wręcz rozpierała mnie energia. Wygramoliłam się ostrożnie z łóżka i podeszłam do dużego okna. Spróbowałam je otworzyć, ale się nie dało. Po kilku próbach zrezygnowałam i spróbowałam się czymś zająć.
Nudziło mi się jednak, a po pewnym czasie zrobiłam się głodna. Pomyślałam, że nie będę budzić Arisy i Pendragona tylko sama pójdę poszukać kuchni. Jednak kiedy spróbowałam otworzyć drzwi okazało się, że są zamknięte na amen.
- No i co teraz? – mruknęłam do siebie, szarpiąc za klamkę.
W końcu doszłam do wniosku, że nie mam innego wyjścia i muszę obudzić siostrę. Podeszłam i potrząsnęłam nią delikatnie szepcząc.
- Arisa! Arisa! Obudź się! – nic to nie dało, siostra nawet nie otworzyła oczu
Już miałam znowu nią potrząsnąć kiedy ktoś mnie powstrzymał
- Nie ruszaj jej. Niech sobie śpi – szepnął mi do ucha Pendragon po czym otulił Arisę kołdrą i pocałował czule.
Potem wziął mnie za rękę i wyprowadził z pokoju.
- Głodna co? – zapytał kiedy szliśmy korytarzem zamku
- Jasne, a skąd wiedziałeś?
- Domyśliłem się – powiedział z uśmiechem
Po chwili doszliśmy do niewielkiej jadalni. Była przytulna i bardzo ładnie urządzona. Chyba przygotowano ją tylko dla nas bo stał w niej jeden stolik z trzema krzesłami.
Ledwo zajęliśmy nasze miejsca zjawiła się niska kobieta i zapytała
- Czego sobie państwo życzą?
- Hmmm… poproszę omlet – powiedział Pendragon – A ty co byś zjadła mała?
- Naleśniki! – wykrzyknęłam bez wahania
- Jak sobie państwo życzą – kobieta skłoniła się przed nami i odeszła
- Co będziemy dzisiaj robić? – zapytałam kiedy czekaliśmy na śniadanie
- Myślę, że najpierw zajmiemy się Moonim, a potem się zobaczy
- Moonim? Jak się niby nim zajmiemy? – zapytałam zdziwiona
- No wiesz… musimy go wykąpać – wyszczerzył się chłopak – A to nie jest łatwe zadanie bo Mooni bardzo tego nie lubi
- Biedny Mooni – mruknęłam po czym oboje wybuchnęlismy śmiechem.
Uspokoiliśmy się trochę kiedy ta sama co wcześniej kobieta przyniosła nam jedzenie. Potrawy wyglądały tak pysznie, ze obojgu nam równocześnie zaburczało w brzuchach.
Zaczęłyśmy pałaszować.
Kiedy byliśmy w połowie posiłku do pokoju weszła Arisa. Wyglądała na trochę zmęczoną i nieswoją
- Jeszcze jest wcześnie więc dlaczego wstałaś kochanie? – zapytał Pendragon gdy moja siostra usiadła na wolnym krześle
- Po prostu nie mogłam dalej spać – mruknęła wymijająco Arisa
- Jak to? Przecież widzę, że jesteś zmęczona. Cos się stało? – zapytał zaniepokojony Pendragon
- Nie… nic – mruknęła znowu Arisa
- Powiedz mi – nalegał chłopak
- No naprawdę nic się nie stało. Po prostu jakaś kobieta wpadła do pokoju i na mnie nawrzeszczała…
- Co?! – wybuchnął Pendragon, ale Arisa nie zwróciła na niego uwagi i mówiła dalej
- Chyba pomyliła pokoje bo kiedy wstałam z łóżka i mnie rozpoznała to pobladła i zaczęła mnie przepraszać 
- Ale jak ona w ogóle weszła do pokoju? Przecież… - chłopak urwał na chwilę, a potem uderzył się ręką w czoło – Zapomniałem założyć blokadę jak wychodziliśmy z pokoju! Przepraszam
- Nic nie szkodzi – uśmiechnęła się Arisa
- To teraz może coś zjesz? – zaproponował chłopak, podsuwając jej swój talerz z ledwie napoczętym omletem, ale Arisa pokręciła głową
- Nie, dziękuje. Nie jestem głodna
- Na pewno?
- Na pewno – uśmiechnęła się blado
- Pendragon możemy już iść kąpać Mooniego? – wtrąciłam, nie mogąc się doczekać zabawy
- Kąpać Mooniego? – powtórzyła zdumiona Arisa
- Tak, bo śmierdzi rybami – wyjaśniłam – To co idziemy?
- Idziemy – przytaknął Pendragon
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz