Arisa

Ze skrzydła szpitalnego wypuszczono mnie dopiero wieczorem. Wychodząc musiałam powstrzymywać się od śmiechu bo profesor Lansa okazała sie trochę przewrażliwiona, delikatnie mówiąc. Chciała wszędzie ze mną chodzić i tylko cudem przekonałam ją żeby tego nie robiła. W końcu udało mi się to i poszłam do siebie. Przebrałam sie w cieplejsze ubrania, a potem poszłam do stajni. Chciałam porozmawiać z Azulą.
Kiedy przyszłam, klacz spała. Poklaskałam ją delikatnie.
- Azulo, obudź się - powiedziałam cicho. Klacz otworzyła oczy
- Arisa, dziękuje ci - powiedziała - Naprawdę, bardzo mi pomogłaś
- To nic takiego - odpowiedziałam uśmiechając sie delikatnie
- A jak ty się czujesz? - spytała zatroskana
- Już w porządku - porozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę, a potem pożegnałam Azulę i ruszyłam z powrotem do szkoły. 
Po drodze byłam tak zamyślona, że wpadałam na jakiegoś chłopaka. Zaskoczona zachwiałam sie. Chłopak przytrzymał mnie delikatnie.
- Bardzo przepraszam, nie zauważyłem Cię - odezwał się
- Nie szkodzi, to moja wina - odpowiedziałam, facet póścił mnie, a ja odsunęłam sie od niego odrobinę, chcąc mu sie lepiej przyjżeć. Facet był wysoki, z burzą jasnobrązowych włosów i dużymi czekoladowymi oczami.
- Jestem Hige - przedstawił sie
- Arisa - odpowiedziałam
- Miło mi cię poznać - uśmiechnął sie  - Wiesz jestem tu nowy i jeszcze nie miałem czasu poznać szkoły.... Może byś mnie oprowadziła?
- Jasne - przytaknęłam.
Poszliśmy razem na spacer dookoła szkoły. Pokazałam Hige'owi lasy, rosarium, stajnię i jezioro. Po drodze rozmawialiśmy i śmialiśmy sie do rozpuku. Chłopak był niesamowity, już dawno się tak nie śmiałam.
Ale niestety moje szczęście nie trwało wiecznie, bo koło jeziora natkneliśmy sie na Pendragona.
- No No No, kogo my tu mamy? Jak tam twoja klacz,co? - zapytał z szyderczym uśmieszkiem
 - W porządku, co prawda miałyśmy małe problemy, bo ktoś oblał ją czymś dziwnym, ale już jest wszystko w porządku  - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem. Mina Pendragona wyraźnie zrzedła. Chłopak spojrzał na Hige'a.
- Radziłbym Ci uważać - zwrócił sie do niego
- A niby na co? - burknął nieprzychylnie Hige
- Na nią - Pendragon wskazał na mnie ręką - Uważaj, bo możesz przemoknąć
- Facet o czym ty gadasz? Niby co Arisa ma wspólnego ze zwykłym deszczem?
Pendragon tylko pokręcił głową. Uśmiechnął sie z wyższością i odszedł.
- Co to za facet? - zapytał mnie Hoge
- To... Zresztą nie ważne, nie gadajmy o nim ok? - poprosiłam.
- Ok - Hige wzruszyć ramionami, ale widziałam, że zrozumiał.
Chłopak odprowadził mnie do mojego pokoju, a potem poszedł do siebie. Kiedy zostałam sama rzuciłam sie na swoje łóżko i wróciłam do swoich rozmyślań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz