Will - "Szkoła i...chłopcy?"

Ludzie tutaj są naprawdę przewrażliwieni. Jeśli widzą, że ktoś z jasnych podchodzi do kogoś z ciemnych od razu zaczynają się na nich lampić. Zaiste, zupełnie jakbyśmy mieli zamiar się pozabijać publicznie. Czy ja jestem idiotką i będę ryzykować? Aż taka powalona nie jestem...
- Cześć, jesteś z ciemnych?
Czy ja mam na czole napisane "CIEMNA"?!?! Podchodzi do mnie jakiś typek i zadaje takie pytania. W dodatku jakiś opiekun przysiada sobie niedaleko i cały czas nasłuchuje.
- Tsa... A waść czego oczekujesz? - odparłam.
- No wiesz... myślałem, że się przedstawię i poznam kogoś nowego. Jestem Veneficus Trabos. A ty?
- Will - burknęłam tylko.
- Will? Tylko Will?
- Zaiste. A teraz wybacz...
Wstałam z ławki i z powrotem włożyłam słuchawkę do ucha. Poszłam do pokoju. Na szczęście na razie byłam sama.
***

W południe znów wybrałam się na wycieczkę krajoznawczą. Wychodząc z pokoju z impetem walnęłam kogoś drzwiami. Trzasnęłam nimi i pomogłam wstać temu komuś. Był to chłopak. Wysoki z czarnymi włosami. Wieku nie dało się ocenić.
- Wybacz waść. Niechcący... - wydukałam.
- Żyję. Nic się nie stało.
Entuzjazm w jego głosie był wręcz dobijający. Zaiste, nawet got jest weselszy od niego.
- Y... Zaiste... Ale i tak przepraszam. Jak coś, to jestem Will, i jedna rada: nie lubię niektórych ludzi...
- Czy ja do nich należę? - zapytał, i na jego twarzy zagościł minimalny i chwilowy uśmiech. Albo mi się wydawało...
- Zależy jak się nazywasz. I czy jesteś taki jak inny...
Coś jednak w środku mówiło mi, że raczej się nie polubimy. Choć zaiste, chłopak był całkiem ładny...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz