Michael

Byłem w swoim pokoju kiedy nagle przyszedł jakiś nauczyciel i kazał mi iść do jakiejś klasy bo szkoła została zaatakowana. Nie czułem niepokoju. W klasie zebrała się cała szkoła. Było nieciekawie bo w jednym pomieszczeniu byli i Ciemni i Jaśni. W powietrzu można było wyczuć złość i wrogość. Mi to pasowało. Zrobiło się ciekawie jak dwie dziewczyny z przeciwnych drużyn się pobiły. Niestety zostały rozdzielone. Po jakimś czasie nauczyciele powiedzieli że już można iść do swoich pokoi. Nie czekałem tylko szybko poszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i myślałem ile jeszcze tu będę musiał siedzieć i kiedy ktoś po mnie przyjdzie, z mojego klanu. Oczywiście wiedziałem że to nigdy nie musi się stać bo mogą po prostu mnie olać i zostawić zdanego na siebie. Nagle Drago zeskoczył z moich nóg i zaczął warczeć na ścianę. Było to dziwne i śmieszne. Gdy ścianie pojawił się portal, nie było mi już do śmiechu. Wstałem z łóżka i patrzyłem się na portal. Nagle z portalu wystrzeliła strzała i wbiłaby mi się w serce ale w ostatniej sekundzie zniknąłem i pojawiłem się dwa metry dalej. Czekałem na kolejny atak ale nie było go. Nagle z portalu wyszedł... David.
-Nigdy z tobą nie wygram-powiedział- ale kiedyś może...
-Ciebie to do reszty powaliło!!!-wydarłem się- Mogłeś trafić w kogoś innego.. na przykład nauczyciela lub współlokatora!
-Oj tam, oj tam.
-Nigdy się nie zmienisz... A tak poza tym, to co ty tu robisz? I od kiedy Pan pozwala korzystać z portali?
-Dużo się zmieniło od twojego odejścia.
-Wiesz, że nie odszedłem z własnej woli.
-Wiem... A ja za to z własnej. Pan zwariował, zaczął przyjmować jakieś dziwne układy z innymi istotami i większość demonów postanowiła odejść.
-Wow... Naprawdę się zmieniło i co on na to pozwala?
-Można powiedzieć, że nie ma wyjścia... Ostatnio wiele demonów zostało zaatakowanych przez jakąś zarazę.
-Uu... Coś okropnego pewnie.
-Tak, masz szczęście, że nie widziałeś zarażonych, popadają w obłęd, nie myślą racjonalnie, stali się mniej ostrożni, większość nie dożyła kilku dni bo sama się zabiła.
-Wow.. mamy szczęście że jesteśmy zdrowi.
-No, ale to dopada tylko starszych.
-Pierwszy raz w życiu, ciesze się że pochodzę z młodszego pokolenia.
-Ja też-powiedział.
-No, ale nie odpowiedziałeś mi co cie tu sprowadza.
-Postanowiłeś zacząć od nowa i to w tej szkole razem z tobą co ty na to?
-Dobra wreszcie ktoś normalny-odparłem.
-Co, Jaśni wyprowadzają cię z równowagi?
-Taaa... I to jak.
Gadaliśmy jeszcze całą noc cieszyłem się że wreszcie mam tu kogoś, normalnego z kim mógłbym pogadać i kto był taki jak ja, i mnie rozumiał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz